Zadymiarze
Do kolekcji awantur III Rzeczpospolitej można dołączyć nową: kto, gdzie, z kim i bez kogo ma świętować 20 rocznicę wolnych wyborów 4 czerwca. Nowe jest apropos, ale sprawa stara: nasze elity są tak skąócone, że nie ma szansy nawet na jeden dzień odejścia od zapiekłości. Bezpośredni konflikt dotyczy miejsca uroczystości, czyli placu przed stocznią gdańską. Mówiąc szczerze, nie rozumiem, dlaczego ta rocznica właśnie musi być przypisana do tego miejsca. Co innego rocznice związane z Solidarnością, strajkami, podpisaniem porozumień gdańskich, które całemu światu, i chyba większości Polaków, nasuwają na myśl stocznię. Ale wynik wyborów, które były wynikiem okrągłego stołu były i są świętem wszystkich, którzy wtedy przyczynili sią do tamtego zwycięstwa. A do tego polityka bieżąca (kryzys, itp.) nakłada się cieniem na dzień, który powinien być wolny od sporów, strajków, demonstracji. Przy tamtych wyborach, 20 lat temu byłam mężem zaufania Solidarności wraz z tysiącami innych wolontariuszy i miałam poczucie, że biorę udział w czymś ważnym i wrącz epokowym. I chociaż byłam miałym pionkiem, to dzisiaj patrzę na to wywłaszczanie z wielkim niesmakiem. Dlatego też samam sobie poświętuję i powspominam ten czas, kiedy wydawało mi się, że po wolnych wyborach świat będzie piękniejszy, a dzisiejsi zadymiarze nie mają prawa mi tego popsuć.
Kategoria: Yes, comment