Listopad. Inni zmarli.
Piękny jest obyczaj opieki nad grobami Polaków w Budapeszcie, porządkowania, a potem składania kwiatów i zniczy. Ktoś może posądzić mnie o zaczątki groźnej paranoi, ale naprawdę nie rozumiem. Dlaczego w sprawozdania na stronie internetowej węgierskiej Polonii są wyliczone organizacje (czytaj: osoby), które miały w tym dniu i o tej godzinie inne plany, być może stokrotnie ważniejsze. Czytałam – niestety, o wiele razy za dużo – o tym, kto był obecny na jakiejś imprezie, ale pierwszy raz przeczytałam listę nieobecnych, a przecież ci ludzie jeszcze żyją. (Szkoda, że to tradycyjne i tak bardzo polskie spotkanie na kwaterze peszteńskiego cmentarza, będącą symboliczną polską nekropolią narodową na Węgrzech, zostało w tym roku zupełnie niezauważone przez niemal wszystkie budapeszteńskie dzielnicowe samorządy mniejszości polskiej, a również przez Samorząd Stołeczny. Czyżby zapomniano, iż nie ma przyszłości bez przeszłości?).
Kategoria: Apolonia W.