Drobne pilnie poszukiwane
Sprawa jest maleńka, błaha i w zasadzie nie warta uwagi, a jednka nie dawała mi spokoju. Kilka dni temu byłam w Łodzi i rzuciła mi się w oczy jedna rzecz, która właściwie była zawsze. W zasadzie bez wyjątku, w każdym polskim sklepie podczas płacenia pada pytanie, czy mam końcówkę sumy. Czasami są to grosze, a czasami klika złotych. Powiedziałam o tym przyjacielowi, który się zamyślił i powiedział, że już mu na to zwróciła uwagę koleżanka z Belgii. Często starałam się zapytać kasjerów, dlaczego tak robią, ale rzeczowej odpowiedzi nie dostałam (tylko jedna pani powiedziałam: a co ja mam biegać rozmieniać, niech kupujący się postara). Dumnie powiedziałam więc znajomym, że na Węgrzech takie rzeczy się nie zdarzająa. A przynajmniej nie na taką skalę. I tak naprawdę nie nadal wiem, dlaczego tak się dzieje. Po powrocie do Budapesztu byłam na zakupach na rynku i wszyscy sprzedawcy bez wyjątku prosili o końcówkę ceny. Nie wierzyłam swoim uszom! Może to kolejna oznaka globalizacji.
Kategoria: Yes, comment