Żegnaj roku ów!
Po dłuższej przerwie, spowodowanej problemami technicznymi operatora, muszę przed wszystkim nadrobić zaległości. A wiąc przede wszystkim był wyjazd świąteczny do Łodzi. tym razem miał on – i ma nadal – zasadniczne znaczenie dla nie i mojej rodziny, ponieważ przyniesie poważne zmiany w naszym życiu. Zobaczymy, czy wyjdą one nam na dobre:) Dla podkreślenia świątecznego charakteru, zamieszczam zdjącia dwóch szopek. Jedna, żywa szopka, została jak co roku zorganizowana w kościele na naszym osiedlu. Tym razem była bardzo liczna, bo chętnych do występowania było bardzo dużo. I znowu dzieciaki i dorośli mieli frajdę nie tylko z obecności postaci, ale także na widok przesympatycznej oślicy, kózek i królików. Natomiast przed łódzką katedrą stała pokaźna szopka, ale jej wystrój nawet nie umywał się do naszej, lokalnej. (Mimo to, kolejka wiła się przez dobre kilkadziesiąt metrów.) Ku naszemu zdumieniu, w samym żłóbku mały Jezusek . i słusznie – dostał na pociechę pluszowego misia. Z pewnością był to pomysł na miarę naszych czasów. Wszyscy wychodzili z szopki uśmiechnięci.