… i po Gdyni 2011

czerwiec 13th, 2011 by Małgosia

Nasz rodzimy festiwal filmowy przeszedł lifting (jeszcze nie operację plastyczną w całości), co przyniosło fajne i miłe dla gości efekty. I tu ukłony dla nowego szefa artystycznego, Michała Chacińskiego, że zdecydował się na selekcję, dzięki której uniknęliśmy oglądania filmów po trosze żenujących, a dostaliśmy najlepszy wybór z karty. Wybór odważny, świeży i prawdziwie festiwalowy. Oczywiście kwestią subiektywną jest ocena tych filmów, ale oglądało się je z przyjemnością. Nie było co prawda filmu wybitnego, ktűry wbija w fotel, a niektóre – jak zwykle zresztą – wymagałyby wyjaśnień dla widzów z zagranicy, ale mam swoich faworytów. (Tegoroczne międzynarodowe jury także postawiło raczej na obrazy uniwersalne, i takie nagradzało.) Moi faworyci (kolejność nie ma znaczenia) to Wymyk, Młyn i krzyż, Róża, Czarny czwartek i Kret. Każdy inny w treści i formie, ale mają to coś. Tegoroczna Gdynia to także wydarzenia towarzyszące, m.in. panel poświęcony kinematografii węgierskiej (Węgrzy byli gościem honorowym festiwalu) z udziałem reżyserów i producentów, którzy długo i zawile tłumaczyli obecną sytuację w tutejszym filmie, ale i tak trudno to zrozumieć. A także wyjątkowy pokaz nowego filmu Agnieszki Holland. To zupełnie inna klasa, i dlatego filmu warto było pojechać do Gdyni. A świat wkrótce zauważy wspaniałego aktora o imieniu Robert, ale nie De Niro, tylko Więckiewicz. Nie kwestionuję decyzji jury (ostatnio każdego roku nagrody budziały spore kontrowersje), bo po pierwsze o gustach się nie dyskutuje, po drugie – jak już wspomniałam – jury było międzynarodwe i nagradzało filmy czytelne także poza Polską, a po trzecie i tak to nie zmieni mojego zdania. A skutkiem globalizacji jest fakt, że jedną z nagród na polskim festiwalu otrzymał z rąk Argentynki, człomkini jury reżyser norweski. Taki mamy świat!

gdynia-ekipa-rozy.JPG    gdynia-widok-z-okna.JPG

Kategoria: Gosia, Świat

Zostaw komentarz

Time limit is exhausted. Please reload the CAPTCHA.

Uwaga: Moderacja jest wlaczona. Nie ma potrzeby ponownego wysylania.