Wakacje 2010, część I.
Bardzo lubię wyjeżdżać na urlop w miejsca, w których już byłam, a które mogę pokazać moim bliskim. (Oczywiście kocham też wyjazdy w całkiem nowe okolice, ale to są doznania innego typu). Tak było i tym ryzem. Jak zawsze wielką radość sprawia pobyt na północ od Balatonu, szczególnie, kiedy tyle się dzieje dodatkowo, jak np. Kapolcs. A w Kapolcsu Tutec, czyli całkiem pokaźna już grupka fajnych, młodych ludzi. Ale i tak dla mojej mamy jednym z fajniniejszych wspomnień z wakcji będzie występ zespołu paragwajskiego we wsi węgierskiej. (Gdyby nie piłka nożna, kto by wiedział, gdzie ten Paragwaj jest?). Tak więc wakacje pt „bycie w okolicach Balatonu” było bardzo udane. Tylko… łatwiej się ogląda film „Rain man” niż z rain manem przebywa. Potrafi to być bardzo trudne, szczególnie dla kogoś, kto nie jest z tym zaznajomiony.
Kategoria: Wycieczka