Jaki pan, taki kram
Właściwie nie oglądam węgierskiej telewizji, bo nie mam na to ani czasu ani ochoty. Jednak kilka dni temu, w jednym z programów celebrycko-newsowym miał być szokujący materiał o dziewczynie więzipnej przez rok w piwnicy przez swojego partnerua, i brutalnie wykorzystywanej. I to w jednej z lepszych dzielnic Budapesztu. Materiał robił Andras, więc pomyślałam, że zobaczę. I faktycznie było to wstrząsające. Ale między kolejnymi tematami była ogłoszona sonda telefoniczna z nagrodami. I tu dopiero przeżżyłam szok. Do wygrania były wejściówki na międzynarodowe targi oraz talon o wartości 5 tysięcy forintów (ok. 8˛zł.) do jednego z „salonów” firmy Hada. I dostałam ataku śmiechu, czego Andras nijak nie rozumiał, bo nie bywa w sklepach. Hada to największa sieć sklepów z… używaną odzieżą i galanterią. Nie jestem sobie w ogóle wyobrazić takiej sytuacji w Polsce. I nie mam nic przeciwko firmie Hada, sama z niej kiedyś skorzystałam, ale to już chyba przesada pod każdym względem. Jeżeli ktoś kolekcjonuje różnice między Polską a Węgrami, to może śmiało skorzystać z tego przykładu. Takie są dzisiejsze Węgry, lekko spsiałe.
Kategoria: Świat